Do końca nie byliśmy pewni czy ta wyprawa wypali... Ale jest! Po długich miesiącach przygotowań, nagłych zwrotów akcji, huśtawek nastrojów, wielu kłótni, setkach przejechanych kilometrów i litrach przyjętego "elementu baśniowego", jest! Lecimy do Omanu, mając w kieszeni bilety na WSZYSTKIE mecze na katarskim mundialu! Wszystkie mecze!!! Od meczu otwarcia do wielkiego finału, sami będziecie mogli wybrać, które mecze chcecie obejrzeć. Nie udałoby się to, gdyby nie wielkie wsparcie naszych przyjaciół Tomka i Darka z Kamena Rally Team, fabrycznej załogi Polarisa. ;)

To jaki jest plan? 15 listopada nocnym lotem lecimy do Omanu, gdzie już będą czekały na nas wyprawowe Toyoty z kompletnym wyposażeniem campingowym. Podczas tej wyprawy jak zwykle stawiamy na przygodę, autentyzm, niesamowite krajobrazy, offroad i ... piłkę nożną. Pod okiem specjalisty od pustynnych tras Omanu - Jana Pogorzelskiego i komentatora sportowego, byłego reprezentanta kadry narodowej Tomka Hajty przemierzymy kilometry dróg i pustynnych szlaków, których część sami wytyczymy :) Pustynnymi drogami, jadąc często na azymut dojedziemy do Kataru na mecz otwarcia. Na stadionie Al Bayt musimy stawić się najpóźniej o 10.00 (mecz rozpoczyna się o 13.00)

Spać będziemy w urokliwej oazie niedaleko Al Thakhira, do centrum wydarzeń piłkarskich będziemy mieli niecałe 15 km. Co ciekawe - bilety nie są imienne, więc można wziąć udział w całej wyprawie lub tylko jej części. Ponieważ nie samą piłką człowiek żyje, to w oazie zapewnione mamy zajęcia z jogi, kurs gotowania, kurs wyścigowej jazdy UTV'em po wydmach z naszymi mistrzami z Kameny, nurkowanie, na plaży można wypożyczyć skuter wodny lub motorówkę. Nie zapomnieliśmy o tych, którzy jednak muszą pracować i przygotowaliśmy dla nich klimatyzowane pomieszczenie z widokiem na Zatokę Perską. Wyprawę skończymy 18 grudnia wielkim finałem na Lusail Stadium, następnie czekają nas 3 dni powrotu do Muskatu, i 22 grudnia będziemy już w samolocie powrotnym do kraju. Jeśli linie lotnicze nas nie zawiodą, to w domu będziemy na dzień przed świętami Bożego Narodzenia.

Fotografia dzięki uprzejmości eurosport.tvn24.pl

TO OCZYWIŚCIE ZART PRIMA APRILISOWY, CHOĆ NIE UKRYWAMY - BRZMI CIEKAWIE 🙂