Czarnogóra to kraj, który urzekł nas swoimi krajobrazami. Do tej pory traktowaliśmy go tranzytowo, kierując się do nieco odleglejszej Albanii. W tym roku (2022) postanowiliśmy to zmienić i oto jest ... zupełnie nowy kierunek w naszym wyprawowym kalendarzu. Trasa to w większości mocno zniszczone górskie szutrówki oraz wąskie asfalty.

W piątek - 29.04. spotykamy się w Pile, skąd odbieracie nasze samochody - Wasze w tym czasie, będą stały na bezpiecznym parkingu. Z tymi, którzy pojadą swoimi autami - spotykamy się po drodze ;). Pierwsze dwa dni rezerwujemy na dojazd, będzie to czas wypełniony jazdą, ale jego trudny zrekompensuje nam nocleg na campingu w pobliżu kanionu rzeki Tara.

Po dwóch dniach męczącej jazdy zaproponujemy Wam odpoczynek od samochodu :) Auto zamienimy na prawie kilometrowej długości zjazd na tyrolce oraz widokowy i widowiskowy rafting na rzece Tara. Rafting to prawie 18km szalonej adrenaliny. Wieczorem siądziemy w campingowej restauracji i będziemy próbowali lokalnych potraw.

Następnego dnia podążając przez Durmitor czyli najwyższe pasmo górskie w Czarnogórze pojedziemy nad kanion Suisca, który podobnie jak kanion TARY objęty ochroną UNESCO. Stamtąd, niespiesznie, krętymi drogami przejedziemy na miejsce biwakowania - spać będziemy albo nad zalewem Piva lub gdzieś w górach w pobliżu granicy bośniackiej.

Kolejny dzień, to kilometry pięknych, górskich dróg Czarnogóry. W planie na ten dzień jest Pivski Monastyr, rzeka, a raczej jezioro Pivsko oraz miasto Nikic. Przekonamy się też, że droga wojenna znajduje się nie tylko w Gruzji, ale i w Czarnogórze i prowadzi do campingu w Herceg Novi.

Z Herceg Novi asfaltami pojedziemy do Kotoru - miasta znajdującego się na liście Światowego Dziedzictwa Kulturalne i Przyrodniczego UNESCO, będzie okazaja do samodzielnego zwiedzenia miasta. Stamtąd wiedzeni zapachem wybornej szynki i jeszcze lepszej rakiji udamy się do Njegus, a stamtąd przez Budwę i jej niezwykłą twierdzę skierujemy się ku ... czarnogórskiej plaży nudystów... ;) żartujemy - campingowi w pobliżu miasteczka Sveti Stefan.

Pełni wrażeń po wspomnianej plaży przez Vizapar nad Jeziorem Szkoderskim pojedziemy znów w góry, gdzie znajdziemy nocleg wśród wysokich skał na granicy z Albanią.

Najlepsze zostawiamy na koniec - długie odcinki, prowadzące przez słabo zamieszkałe górskie rejony Czarnogóry. Wąskimi, końskimi dróżkami wjedziemy na wysokość prawie 2000 m n.p.m., a później odpoczniemy chwilkę nad Jeziorem Plavskim. W tym dniu powoli będziemy żegnali się z gościnną Czarnogórą - przed nami znów dwa męczące dni dojazdowe.